© 2020 zdrowo kolorowo
Spaghetti aglio, olio e peperoncino w dokładnym tłumaczeniu znaczy po prostu spaghetti z czosnkiem, oliwą i papryczką chili. To było moje ulubione danie i jedno z pierwszych odkryć, kiedy uczyłam się gotować. Do dziś uwielbiam je robić – jest bardzo proste ale też, dzięki sporej ilości czosnku i oliwy smakuje wyśmienicie. Tyle, że dla osób dbających o linię może być nieco za ciężkie. Dlatego postanowiłam je nieco „odchudzić” – podać gramaturę i odpowiadające temu kalorie. Najzwyczajniej, wszystkiego dajemy mniej ale danie jest równie sycące.
Składniki dla dwóch osób:
- 100 gr makaronu spaghetti (najlepiej zwykły biały)
- 5 dużych ząbków czosnku
- natka pietruszki – ja daję kilka gałązek (same liście) ale tu ilość dowolna
- pół ostrej papryczki chili (jeśli chcemy naprawdę ostre – dodajmy również ziarenka)
- 4 łyżki oliwy z oliwek lub innej
- odrobina parmezanu do posypania (łyżeczka)
- 4 łyżki wody po ugotowanym makaronie
Zaczynamy od ugotowania makaronu. W międzyczasie obieramy i kroimy czosnek – 3 ząbki na cienkie plasterki, a pozostałe 2 wyciskamy przez praskę. Kroimy także papryczkę chili i drobno siekamy pietruszkę. Na patelni rozgrzewamy oliwę, do której dorzucamy czosnek i papryczkę. Nie podsmażamy długo i na niewielkim ogniu – tylko chwilę, aby czosnek nieco się zrumienił. Na koniec dodajemy wyciśnięty przez praskę czosnek. Makaron po ugotowaniu, jak również 4 łyżki wody po makaronie przekładamy na patelnię i łączymy z pozostałymi składnikami. Dodajemy również natkę pietruszki i wszystko jeszcze przez 1 – 2 min dusimy na patelni.
Wykładamy na talerze i posypujemy odrobiną parmezanu.
Kaloryczność 1 porcji:
makaron spaghetti (50 gr) – 180 kcal
2 łyżki oliwy – 90 kcal
warzywa – ok. 10 kcal
parmezan – łyżeczka (ok. 5 gr) – 15 kcal
Taka porcja obiadowa dla jednej osoby ma ok. 300 kcal. Nie jest to więc, wbrew pozorom baaardzo kaloryczne danie. Kluczem jest mniejsza ilość makaronu, ale też oliwy. Taką ilość kalorii dla jednego dania zalecają nawet dietetycy w diecie redukcyjnej. Miałam z tym już sporo do czynienia. Wiele razy korzystałam z fachowej pomocy i do takich mniej kalorycznych, ale i o mniejszej gramaturze potraw już się przyzwyczaiłam. Uwierzcie mi, że można. Ja osobiście lepiej się z tym czuje – częściej, a mniej. To się sprawdza, a i waga powoli leci w dół.
Tak naprawdę, na diecie redukcyjnej można jeść wszystko. Kluczem jest jednak gramatura. Możemy zjeść np. 4 kostki czekolady mlecznej – ale niech to będzie traktowane jako jeden z posiłków.
Nie musimy również rezygnować z naszych ulubionych dań, takich jak Spaghetti Aglio e olio czy Carbonara, które wydają się bardzo kaloryczne. Wystarczy nieco pokombinować i je trochę „odchudzić”. Zachęcam Was do tego i postaram się wrzucać inne przepisy w wersji lżejszej ale równie smacznej. Jeśli ktoś jest na diecie, nie warto rezygnować z wszystkiego. Jedzmy to, co lubimy ale róbmy odstępy np. 2 – godzinne. Na początku jest ciężko, ale to tylko na początku. Kiedy do tego widzimy spadające kilogramy wiemy, że warto, a i nasz organizm jest w lepszej formie – nie napychamy się, czujemy się lżejsi i zdrowsi. Powodzenia zatem!!! :D